piątek, 18 kwietnia 2014

Chapter 8. Up in Flames.

ANKIETA Z BOKU!
czytaj notkę pod rozdziałem!

Selena's POV:

-Zayn puść mnie już - jęknęłam idąc z chłopakiem w stronę szkoły.
-Nie, uwielbiam Cie przytulać.
-Zayn - zaśmiałam się gdy weszliśmy do szkoły.
-Idę po książki. Do zobaczenia na w-f'ie - pocałował mnie w czoło i odszedł.
Przykleiłam na twarz szeroki uśmiech kierując się w stronę mojej szafki. Już po chwili wypakowałam książki, a wzięłam tylko te potrzebne, czyli do biologi. Lekcja z panią Parker na dzień dobry, moje marzenie! O witaj sarkazmie!
-Cześć Selena - usłyszałam głos za sobą.
Obróciłam się a tam stali Ci nowi z mojej klasy, z którymi Van pierwszego dnia wyszła do Starbucks'a. 
-Um, cześć.. - uśmiechnęłam się przywołując jego imię.
-Harry. A to Matthew - pokazał kciukiem na kolegę obok.
No przystojni jesteście - pomyślałam.
Harry był wyższy od Matthewa oraz przystojny, bardzo przystojny!
-Jak z Vanessą? - zwróciłam się do Matthewa.
Van mówiła że bardziej z nim rozmawiała. Harry po godzinie poszedł, a ona została jeszcze dwie godziny z Matthewem.
-Teraz kręci z Alexem.
Spojrzałam na Harrego. Z jego ruchu ust wyczytałam "ups" po czym się uśmiechnął. I zadzwonił dzwonek. Weszliśmy do klasy i usiedliśmy w swoich ławkach. Czekałam na Vanessę, która do tej pory się nie zjawiła. Parker nie będzie zadowolona gdy się spóźni.


Do Vanessa: Gdzie jesteś?


Od Vanessa: Zaraz będę, trzymaj w czasie kochaną Alice! 

Uśmiechnęłam się do telefonu a po chwili go schowałam. Do klasy wszedł nikt inny jak Justin.
-Nie ma Parker. Za to macie iść teraz na w-f.
-Teraz? W-f jest drugi - odezwała się jakaś dziewczyna z tyłu.
-Będziecie mieli dwie godziny w-f'u.
Usłyszałam węzeł przekleństw od dziewczyn, które nienawidziły zajęć wychowania fizycznego. Takie typowe lalunie. Mi to odpowiadało. Dwie godziny na hali z chłopakami, którzy również mieli w-f. 
Jest na co popatrzeć - uśmiechnęłam się na samą myśl chłopaków bez koszulek.
-Ej Selena - odezwał się do mnie ktoś z tyłu gdy szłam w stronę Justina.
Obróciłam się wywracając oczami i ujrzałam Harrego.
-Może zechciałabyś się ze mną umówić dziś wieczorem?
-Um, przepraszam ale dziś nie mam czasu. Idę z dziewczynami wybierać sukienki na bal. Zajmie nam to trochę..
-Dłuższe trochę! - pisnęła radośnie Van obejmując moją szyję od tyłu jedną ręką. - Lecimy maleńka na w-f!
Wymieniłam z Harrym spojrzenia i uśmiechnęłam się. Pobiegłyśmy radośnie do szafek gdzie zostawiłyśmy książki. Ze strojem ruszyłyśmy do szatni. Zajęłyśmy swoje tradycyjne miejsca i zaczęłyśmy się rozbierać. Gdy właśnie zdjęłam koszulkę do szatni wparowali chłopacy. Jak na zawołanie wszystkie zaczęłyśmy piszczeć zasłaniając miejsca w których nie było już ubrania. A oni jak idioci zaczęli gwizdać.
-Hej ślicznotko - usłyszałam nad uchem mruknięcie.
Obróciłam się a tam stał Freddie. No super, jego mi najbardziej brakowało teraz.
-Brakowało mi tego widoku - jęknął spoglądając na mnie od stóp do głów.
-No to możesz się pożegnać z tym widokiem idioto - warknęła Vanessa.
-Szkoda, że nie dałaś się dalej rozebrać - oblizał usta. Fuj.
-Możesz sobie stąd iść? - zapytała Ashley z jadem w głosie.
-Oczywiście, kolega już wychodzi - usłyszałam głos za sobą.
Justin. Słyszał wszystko.
Spojrzałam na moje przyjaciółki, które uśmiechały się do mnie z takiego obrotu spraw. Cieszyły się bo to Justin. 
-A kto tak powiedział? - spytał oburzony eks.
O tak, eks.
-Ja. No już idziemy - złapał go za ramię i popchnął do przodu.
Freddie zrezygnowany wyszedł widząc że każdy się nam przygląda. Justin tylko się spojrzał z uśmiechem, dokładnie ilustrując każdą część mojego ciała. Seriously? Kolejny?
-Wynocha! - krzyknęłam z uśmiechem rzucając w niego moją koszulką.
-Leci na Ciebie! - pisnęła Vee gdy szatyn opuścił jako ostatni z płci przeciwnej naszą szatnię.
-Co? Nie! 
Vee zawsze we wszystko się wtrąca, ale wydaje się być okej. Jestem z nią od pierwszej klasy, znam ją bardzo dobrze.
-Nasz seksowny trener - zaczęła Ashley. Paul Lee, jest mega seksowny! -  mówi że gramy w siatkówkę przeciwko chłopakom! 
Pokiwałam głową a po chwili przebrałam się do końca. Uwielbiałam siatkówkę. Kiedyś trenowałam, ale ostatnio nie mam na to czasu. 
-Gomez na atak! - zawołał Lee.
Świetnie. W przeciwnej drużynie gra Freddie. Marzenie. A z nim Justin. Mówiłam już że Justin i Freddie są razem w klasie? 
Ustawiliśmy się odpowiednio a po chwili zaczęła się gra. 
-Cztery do zera dla dziewczyn! - krzyknął trener chłopaków gdy zdobyłyśmy kolejny punkt.
-Chwila! - krzyknęłam do Freddiego, który miał teraz serwować, ponieważ musiałam zawiązać buta.
Gdy schyliłam się i już wstałam, dostałam piłką w głowę. Lekko się zachwiałam a następnie upadłam.
-Pojebało Cie?! - usłyszałam głos Justina.
Wszystkie dziewczyny podbiegły do mnie pomagając mi usiąść. Położyłam głowę na kolanach Ashley i spojrzałam w kierunku Freddiego, który bił się z Justinem. Znowu. Ile razy oni się już przeze mnie bili? Szkoda tylko, że ten idiota zrobił to specjalnie. Widział, że wiążę buta.
Trenerzy próbowali ich rozdzielić ale na marne. 
-Justin przestań! - krzyknęłam.
Czy on musi wszystko załatwiać przez rękoczyny?
Ale Justin przestał go bić. Spojrzał smutno na mnie, jakby wiedział że się zawiodłam. 
-Wszystko w porządku? - zapytał gdy już podszedł.
Wszystkie dziewczyny się rozeszły.
-Jest dobrze. Nic mi się nie stało, po co go biłeś?
-Zrobił to celowo - syknął patrząc na tego debila.
-Wiem to, ale nie musiałeś od razu się na niego rzucać! - krzyknęłam szeptem.
-Przepraszam. Poniosło mnie. Jak głowa?
-Trochę boli, ale chyba bardziej od upadku - zaśmiałam się.
-Naprawdę nie chciałem się z nim bić. Jak zapytałem czy go pojebało to zaczął się śmiać co mnie totalnie wkurzyło.
Uśmiechnęłam się smutno.
-Seleno, wszystko w porządku? Chcesz iść do pielęgniarki? - zapytał trener.
-Jest dobrze, nie ma takiej potrzeby.
-Bieber do dyrektorki wraz z McCartney'em - oznajmił.
-Za chwilę - odpowiedział Justin.
Mężczyzna pokiwał głową a po chwili odszedł. Teraz rozprawię się z Freddiem, który właśnie poszedł do szatni. Wszyscy rozstawili się do dalszej gry, ale ja usiadłam. Powiedziałam tylko, że boli mnie głowa i wolałabym posiedzieć na trybunach. Gdy zaczęli grę przeszłam do szatni chłopaków. Freddie właśnie zdejmował koszulkę. Cholera, znowu to uczucie. Nienawiść, ból, złość, to wszystko minęło. Teraz chciałam go przytulić. Przytulić i powiedzieć jak bardzo go kocham mimo wszystko.
Freddie się obrócił a ja mogłam dostrzec jego twarz. Był cholernie przystojny, w dodatku stoi przede mną bez koszulki. Faceci, uwielbiam wasze umięśnione ciała.
-Co Ty tutaj robisz? - zapytał.
-Dlaczego to zrobiłeś?
-Co takiego? - zaśmiał się.
I nagle wszystko prysnęło. On jest takim chujem, w głowie się nie mieści.
-Możesz nie udawać głupiego? Mówiłam że wiążę buta! I chyba ślepy nie jesteś.
-Owszem, nie jestem. Cela też mam dobrego - uśmiechnął się.
-Dlaczego mi to robisz? Co? Dlaczego? Co ja takiego zrobiłam? 
Nagle posmutniał. Ten cholerny uśmieszek z jego twarzy znikł w mgnieniu oka.
-Słuchaj - usiadł na ławkach. - Kocham Cię, tak nadal. Nienawidzę siebie za to, że Cię zdradziłem. Nie chciałem tego, no ale ja też mam swoje potrzeby! Nie chciałaś mi wybaczyć, czułem się okropnie. Może dlatego, może nie.
O nagle jaki inteligentny się zrobił! 
Ale wymięknę zaraz. Selena, wyloguj się. Selena, zaloguj się jako zimna suka. Teraz. Szybko.
Za późno.
-Stoisz naprzeciwko mnie, czekam, trudniej mi oddychać - wypowiedział patrząc mi w oczy.
Znam go. Wiem kiedy mówi prawdę, prosto z serca, a kiedy kłamie.
Nie wiedziałam kompletnie co powiedzieć. W moich oczach pojawiły się łzy, gdy chłopak to zauważył wstał od razu i podszedł do mnie. Złożył długi pocałunek na moim policzku.
-Tęsknię za Tobą.
-Ja za Tobą też. Bardzo.
-Kocham Cię.
Wymiękłam całkowicie. On mówił teraz prawdę. P r a w d ę. Wszystko co dotychczas zrobił było z bólu. Kocha mnie. On mnie kocha.

Uwolnij to, uwolnij to. Już tego nie powstrzymam, uwolnij to, uwolnij to.

-Kocham Cię - rozpłakałam się na dobre.
Brunet przyciągnął mnie do siebie, a ja wtuliłam się w jego ciało. Tak cholernie mi tego brakowało. Brakowało mi jego ciepłego głosu, uśmiechu, oczek przepełnionych miłością, troski, poczucia bezpieczeństwa. Brakowało mi tego gdy mówił że mnie kocha, jego ciepłego oddechu, dotyku, pocałunków.
-Nie chciałem się tak zachowywać. Naprawdę. Nie wiem kim wtedy byłem. Teraz, dokładnie w tym momencie, czuję się sobą. Twoja miłość mnie odmienia, Sel.
-Tak bardzo mi Ciebie brakowało - zaszlochałam.
-Nie chciałem Cię zranić - mocniej mnie objął.
-Czemu coś mnie do Ciebie ciągnie? Nie mogłam przestać o Tobie myśleć. Dni i noce niekończącej się tęsknoty, były okropne.
-Czułem to samo. Nie chcę być daleko Ciebie. 
-Nie bądź.
-Już zawsze będę obok.

*******

Freddie zaparkował pod moim domem. Przez resztę przerw dużo rozmawialiśmy. Postanowiliśmy zacząć od początku. Naprawdę jestem w stanie mu wszystko wybaczyć i zacząć od nowa. Bardzo go kocham.
  Gdy wychodziliśmy razem z szatni wszyscy się na nas patrzyli. W oczach Justina dostrzegłam wtedy zdecydowanie zdenerwowanie, jego żyły były wszędzie widoczne bo zaciskał pięści. Dostrzegłam również smutek, jakby zawiódł się na mnie. Ale dlaczego? Przecież wie że kocham Freddiego.
Vanessa i Ashley były nieco zdziwione ale opowiedziałam im o całej rozmowie. Cieszyły się razem ze mną, mimo że wcześniej były wściekłe. Zrozumiały mnie oraz Freddiego i zaakceptowały fakt o tym że znowu jesteśmy razem. Tak samo Zayn.
Justina nie widziałam. Prawdopodobnie po w-f'ie już go nie było. Coś się stało? Martwię się.
-Cieszę się że dałaś mi drugą szansę.
-Ja też - uśmiechnęłam się do niego. - Um, Freddie?
-Yeah?
-Idziesz na bal?
-O, nie mogę. Wtedy muszę zajmować się Alison i Arią.
Ah, no tak. Brunet ma dwójkę młodszych sióstr. Obie mają pięć lat, są takie słodkie i kochane.
-Przepraszam. 
-Nie masz za co. Rozumiem - posłałam mu szczery uśmiech. - Kocham Cię.
Schyliłam się i musnęłam jego policzek.
-Ja Ciebie też - odpowiedział.
Cała w skowronkach opuściłam samochód mojego chłopaka. Wszystko teraz zaczyna się układać.
Wchodząc do domu usłyszałam dzwonek telefonu. Wyciągnęłam go z kieszonki, dzwoniła mama. 
-Cześć mamo - przywitałam się.
-Cześć kochanie, jak tam?
-Wszystko w jak najlepszym porządku - powiedziałam uśmiechając się.
-Córeczko, co takiego się stało? - mogę dać sobie rękę uciąć że właśnie położyła dłoń na biodrze i uśmiechnęła się, jak ja.
-Jestem z Freddiem.
-Jejku to cudownie! 


TwoDaysLater:

Właśnie ubierałam się na bal. Minęły dwa dni odkąd jestem znowu z Freddiem i jest naprawdę cudownie. Oprócz jednej rzeczy.
Justin. 
Nie ma go w szkole, nie odpisuje na sms'y, nie odbiera, nie otwiera drzwi gdy do niego przychodziłam, choć jego samochód stał na podjeździe.
Co mu się mogło stać? 
-I jak wyglądam? - zapytałam Jasona okręcając się w okół osi w moim stroju.
-Wyglądasz pięknie księżniczko - okręcił mnie w okół osi a następnie przyciągnął do siebie. - Cieszę się z Twojego szczęścia.
Spojrzałam na niego z dołu i uśmiechnęłam się. Jason pocałował mnie w czoło a ja zeszłam razem z nim na dół. Byłam jeszcze troszkę głodna, więc postanowiłam coś zjeść. Do balu zostało 1,5h więc mam czas. Tak tylko wcześniej się ubrałam, jak zawsze nie mogłam wytrzymać. 


Justin's POV:

Właśnie jechałem na kolejną imprezę gdy nagle przypomniałem sobie o balu. No niby czemu mam nie iść? Nie widziałem Seleny od dwóch dni, nie wiem jak jej się układa z Freddiem, jeżeli jeszcze są razem. Nadal mam malutką nadzieję, że jednak zmądrzała i z zakończyła to gówno z nim związane. Jak ona mogła być tak głupia by do niego wracać? 
Ostatecznie zawróciłem samochód. Trochę ich pooglądam. Sprawdzę zachowanie tego sukinsyna, sprawdzę co będzie robił gdy nie będzie przy nim Seleny. Oni nie mogą być razem!
Po niecałych pięciu minutach byłem pod domem. Miałem dużo czasu, dlatego się nie spieszyłem. Umyłem się przed wyjściem z domu na imprezę. Właśnie, imprezy.
Gdy nie chodziłem do szkoły praktycznie cały czas byłem w klubach lub na domówkach. I co robiłem? Piłem alkohol, brałem narkotyki, uprawiałem seks. Cały czas. Dlaczego? Ostatnio zabrakło na to czasu. Na szczęście wszystko nadrabiam. 
Wybrałem czarny garnitur, z białą koszulą oraz ciemnoniebieskim krawatem. Ubrałem się w strój a następnie nałożyłem czarne buty. Nagle w pomieszczeniu rozległ się dźwięk, który wydał telefon informując mnie o przychodzącym połączeniu. Spojrzałem na ekran i przesunąłem palcem by odebrać.
-Justin? - usłyszałem ten cudowny głos, którego mi brakowało.
-Tak?
-Dzięki Bogu! Co się z Tobą działo? Zwariowałeś?! Wiesz jak się martwiłam? - wykrzyczała Sel.
-Sprawy osobiste - odpowiedziałem starając się brzmieć obojętnie.
Po drugiej stronie otrzymałem ciszę, a chwilę potem westchnięcie.
-Okej. Um, mam pytanie.
-Yeah?
-Chciałam zapytać czy.. - westchnęła i byłem pewien że wywróciła oczami, czego nienawidziłem. - Może pójdziesz ze mną na bal? Wiem została niecała godzina, może masz inne plany..
-Z chęcią pójdę z Tobą na bal - przerwałem jej.
Nie idzie z Freddiem! Cudnie! Teraz tylko czekam aż powie mi, iż nie jest z tym debilem.
-Super - odpowiedziała zapewne z uśmiechem.
-Przyjadę zaraz - powiedziałem i zakończyłem połączenie.
Zadowolony schowałem telefon do kieszonki. Wypsikałem się moimi ulubionymi perfumami a następnie poprawiłem włosy. Nie wyglądałem najgorzej. Jak zawsze zabrałem portfel oraz klucze i opuściłem mieszkanie. Wsiadłem do auta a po chwili jechałem znanymi mi ulicami.
Dojechanie do domu Seleny nie zajęło mi dużo czasu. Można powiedzieć że mieszkała blisko, co mi odpowiadało. Nacisnąłem na dzwonek i czekałem aż ktoś mi otworzy.
-Wejdź - powiedział z uśmiechem Jason otwierając drzwi szerzej. 
-Zaraz schodzę! - usłyszałem głos Seleny.
-Zabierasz mnie na bal? - zapytał Jason ruszając brwiami w górę i w dół co wywołało u mnie uśmiech.
-Tym razem biorę Twoją siostrę - zaśmiałem się.
-Buu, nie wiesz co tracisz.
Na początku miał poważną minę, ale potem zaczął się z siebie śmiać. Fajnego ma brata. NIE! Stop, nie chodziło o to że jestem gejem. Po prostu Jason jest spoko, da się z nim pogadać, ma poczucie humoru.
-Jason, wolisz facetów? - zapytała Selena.
Rozejrzałem się, ale nigdzie jej nie było. Nagle zauważyłem ją na szczycie schodów.




-Dopasowany krawat - mruknęła mi do ucha przytulając się. - Tęskniłam.
-Ja też - mocniej ją przytuliłem.
-To my już jedziemy - powiedziała w kierunku Jasona.
Chłopak pocałował ją w czoło, a następnie wyszliśmy z domu.



Jednak nie ma kawałku z balu. Miał być mega długi! Przepraszam Was. UInsiufjeiurgjeirgjeegoiergj 18 komentarzy kocham Was! Jeju zaraz się posikam!7k wyświetleń ♥ Po prawej są osoby, które obserwują bloga, dodawajcie się! (; Zamówiłam szablon, nanana. Harry i Matthew zostali dodani do zakładki "Heroes". LINKI DO WASZYCH BLOGÓW TYLKO W ZAKŁADCE "SPAM"!!! Wesołych Świąt kochani! ♥ Love yaa ♥

13 komentarzy:

  1. Świetny!!! Jeju kocham to czekam na nn <3
    I nawzajem wesołych świąt :**
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny, szkoda że nie dałaś kawałka z balu, ale i tak świetny. ; D
    Wesołych i pogodnych ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. czemu do niego wróciła , czekam na szybkie rozwiązanie tej pomyłki

    OdpowiedzUsuń
  4. BOSKI OJ BOSKI :D
    CZEKAM NA NEST

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja cie chyba uwielbiam <3 te opowiadanie jest takie hsgsniishs czekam tylko az Freddi cos odwali bedzie smutno ale przynajmniej Sel sie ogarnie :'( a tak wogole to wesolych swiat shawty :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne fanfiction. Oby Sel jak najszybciej zerwała z Freddiem.

    OdpowiedzUsuń
  7. ou no nareszcie jest już nie mogłam się doczekać XD

    OdpowiedzUsuń
  8. O moj boze jaki swietny! <3 Ejejeje Selena zrywaj z tym debilem! Czekam na nastepny <3
    @olazawszespoko

    OdpowiedzUsuń
  9. dlaczego ona z nim jest??! niech go zostawi , palant z niego i tyle
    czekam a kolejny

    OdpowiedzUsuń
  10. osz kurrde zajebisty :)

    OdpowiedzUsuń