środa, 30 lipca 2014

Chapter 17. They know.

WAŻNA NOTKA POD ROZDZIAŁEM! PRZECZYTAJ!


Selena's POV:

Widziałam, jak Justin chodził zdenerwowany. Co chwilę pytał, czy mnie nie skrzywdził. Mówił, że nie powinien dać się ponieść. Ale nie rozumiałam jednego; to ja tego chciałam. Przecież nie jestem dzieckiem i to nie był seks. Myślałam nawet, że był przerażony, przez Freddiego i tym co się stało wcześniej. Myślał pewnie, że to za wcześnie dla mnie, że jeszcze się z tego nie otrząsnęłam. Ale.. nie jestem dzieckiem. Okej, jestem dziewicą i jeszcze inaczej odbieram dotyk, ale to było.. przyjemne. Podobało mi się. Strasznie mi się podobało i nie ukrywam; chciałabym to jeszcze powtórzyć.
-Justin, przestań.. - jęknęłam, gdy kolejne pytanie wypadło z jego ust. - Nic mi nie jest. Czuję się świetnie i nie wiem dlaczego, ale wydaję mi się, że zachowujesz się jakbyś mnie właśnie rozdziewiczył.
Szatyn zaśmiał się cicho siadając na kanapie, a ja położyłam swoją głowę na jego kolanach, moje nogi swobodnie zwisały z oparcia. Patrzył mi w oczy z taką intensywnością, a ja doskonale wiedziałam dlaczego to robił.
-Zaraz oberwiesz! 
-Za co? - jego oczy o mało co nie wyszły w orbit.
-Nic mi nie jest! Czuję się fantastycznie, ile jeszcze razy mam to mówić? Oh, może powiem to, gdy będziemy to powtarzać? - zaśmiałam się.
-Ja po prostu się boję..
-Jesteś przewrażliwiony. To było tylko.. pocieranie. Dobrze to nazwałam? - przywaliłam sobie w twarz z doboru słów, ugh, żałosne.
-Ta.. ale ja nadal się martwię.
-Boję się co będziesz mówił, kiedy naprawdę mnie rozdziewiczysz - zaśmiałam się cicho.
Chłopak zakrztusił się wodą, którą aktualnie pił, a ja dopiero zdałam sobie sprawę z tego co powiedziałam. Nie! To niemożliwe, ja tego nie powiedziałam! Boże, co on sobie teraz pomyśli!
-C-c-co? - wydusił.
Moje policzki piekły od rumieńców, a ja patrzyłam się w sufit, starając się unikać wzroku Justina. Nie chciałam tego powiedzieć!
-Heej! - zaśmiał się podnosząc mnie do pozycji siedzącej. - To słodkie, gdy się rumienisz. 
Spuściłam głowę w dół, a moje włosy idealnie zakryły policzki. Jednak Justin chwycił mój podbródek i uniósł go ku górze.
-Jesteś słodka - wymruczał do mojego ucha uśmiechając się szeroko. 
-Nie chciałam tego powiedzieć - zaśmiałam się, próbując wyjść jakoś z tej sytuacji. - Nie to miałam na myśli..
Justin wybuchnął śmiechem przytulając mnie do siebie. 
-W sumie dobrze wiedzieć, że planujesz oddać mi swoje dziewictwo.
-Nie tak szybko, kochasiu! - powiedziałam odsuwając go od siebie i unosząc dłonie do góry.
-Mi się nie śpieszy - puścił mi oczko.
-Ugh, koniec tematu!
Nagle w pokoju rozległ się dzwonek mojego telefonu. Chwyciłam urządzenie ze stolika i zobaczyłam kto dzwoni. Uśmiechając się przesunęłam palcem, by odebrać.
-Cześć mamo - uśmiechnęłam się do Justina, a ten tylko pokiwał głową i wyszedł z pokoju.
-Selena? Na szczęście! 
-Miałam dziś właśnie do was dzwonić - zaśmiałam się.
-No masz szczęście! - westchnęła. - Tęsknimy bardzo za Tobą słoneczko.
-Ja za wami też - przyznałam.
-To wracaj! - usłyszałam krzyk mojego taty.
Zaśmiałam się, wiedząc, że mają włączony głośnik.
-Już niedługo - powiedziałam, aby jakoś ich pocieszyć.
Sama nie wiedziałam kiedy wrócę. To było zbyt trudne do określenia.




***

-Jak to do cholery coś podejrzewają?! - Justin wrzasnął na cały dom, aż podskoczyłam na sofie.
Podsunęłam kolana pod samą brodę, po czym ułożyłam ją wygodnie. Scott zadzwonił i powiedział, że ten ich szef wie, że nas nie ma w Denver. Justin wprost oszalał, a ja szczerze mówiąc, nie wiedziałam co mam robić, co powiedzieć i jak się zachowywać. Dotychczas mówiono mi co mam robić w tej całej sytuacji, a teraz? A teraz cały ten ich pieprzony plan ma lec w gruzach. A ja? A ja zginę. 
Dlaczego nie mogę być szczęśliwa? Chociaż przez chwilę. Zawsze musi się coś wydarzyć, co wszystko spieprzy? No tak, typowe dla Seleny Gomez.
To było dla nas obojgu trudne. Justin się obwiniał, że to jego wina, że to wszystko jest przez niego. A ja nie wiedziałam co mówić, bo to chyba była prawda, nie? Oh, zabrzmiało to samolubnie i egoistycznie, ale nie o to mi chodzi. Gdybym się z nim nie związała, byłabym bezpieczna. Ale kochamy się i to jest najważniejsze, bo wcale tego nie żałuję. Przetrwamy, dla nas.
-Sel? - usłyszałam cichy szept za mną.
Odwróciłam głowę w tył i zauważyłam Justina podpierającego się o kanapę. Jego dłonie znajdowały się po obu stronach mojego ciała. 
-Jest źle, prawda? - szepnęłam.
Chłopak westchnął. Odwróciłam się całkiem i chwyciłam jego dłoń. Pociągnęłam ją w swoją stronę, a ten obszedł kanapę i usiadł obok mnie. Mocniej ścisnął moją dłoń i patrzył na mnie zmartwiony.
-Zorientowali się, że nie ma nas w Denver. 
-Przecież tak miało być..
-Tak, ale oni chcą nas szukać.
-Co? - zaśmiałam się. - Nie znajdą nas. Bo niby jak? Musieliby szukać nas na całym świecie!
-Mają ludzi na całym świecie - jęknął.
-Na całym świecie są jakieś pieprzone gangi?
-Przynajmniej kilka w stanie. Są gotowi zapłacić każdemu, aby nas znalazł.
-To jest psychiczne! - przyłożyłam otwartą dłoń do skroni. - Aż tak im na nas zależy?
-Na mnie - szepnął.
-Ale dlaczego?
-Przecież Ci mówiłem..
-Wytłumacz jeszcze raz - poprosiłam.
-Sel, mówiłem Ci o wszystkim na samym początku! Nie chcę tego powtarzać!
-Dlacz..
Nie skończyłam, bo mi przerwał. - Boję się, że ode mnie odejdziesz. Zostawisz mnie jak znowu wszystko usłyszysz. Wtedy już chciałaś wiać - zaśmiał się bez krzty rozbawienia. - Nie pozwolę Ci odejść.
-Justin, ja wszystko wiem - pogłaskałam go po głowie. - Tylko nie rozumiem dlaczego im, aż tak bardzo zależy.
-Byłem w tym gównie najlepszy. Roger wie, że nie ma ze mną równych. Nie chcę się chwalić czy coś, bo nienawidzę tego, a bardziej nienawidzę opowiadać o tym Tobie. Wracając do tego sukinsyna, on mnie tam potrzebuje. Zrobi wszystko bym znowu wrócił do jego pieprzonego gangu. 
-Ale minęło już pięć miesięcy odkąd odszedłeś. 
-Odszedłem dla Melanie. Chciałem z nią spędzić resztę życia.
Mimo, że go rozumiałam, coś zakuło mnie w sercu. Chyba to normalne, prawda? 
-Spokojnie - zachichotał. - Kocham Cię - spojrzał mi głęboko w oczy całując moje czoło, a ja byłam już pewna, że naprawdę mnie kocha. - No i gdy miałem z nią uciekać, on ją porwał - zacisnął mocno powieki, jakby walczył ze łzami. - Walczyłem z całych sił, ale byłem sam. Zabił ją na moich oczach - w momencie gdy skończył mówić, dwie łzy spłynęły spod jego powiek. - Powiedział, że z tego nie ma ucieczki. Wiedziałem, że moja przeprowadzka nic nie zmieni. On mnie znajdzie i chce wojny. Zniszczy każde źródło mojego szczęścia - Ciebie. Ale ja tym razem na to nie pozwolę. Nie zasłużyłaś na to, tylko dlatego, że mnie pokochałaś a ja Ciebie. Obiecałem Cię chronić i to zrobię.
Starłam z jego policzków łzy. Pierwszy raz widziałam jak płakał i to mnie bolało. 
-Ciota ze mnie - zaśmiał się ścierając resztę łez.
-Wcale nie - wtuliłam jego głowę w moją klatkę piersiową.
Justin posłusznie wtulił się we mnie bardziej. Objął mnie, jeszcze mocniej wtulając we mnie głowę. Pierwszy raz widziałam go w takim stanie. Pierwszy raz okazał swoją słabość. Zaufał mi i powierzył jeden z najbardziej ważnych sekretów z jego życia. 
-Sel - wymruczał odrywając się ode mnie.
-Tak?
-Nie zostawisz mnie, prawda?
-Nigdy - uśmiechnęłam się szeroko.
-Pokochałem Cię wcześniej niż Ty mnie - mruknął przyciskając głowę do mojej szyi. - Pokonałem Cię tylko w tym jednym i przy każdej okazji będę to podkreślał.
W moich oczach pojawiły się pierwsze łzy. Nie wiem nawet kiedy przerodziło się to w szloch.
-Kocham Cię tak bardzo, Justin - szlochałam.
-Shh, ja Ciebie też słoneczko - pocałował linię mojej szczęki.
-Justin czy Ty.. czy Ty uważasz, że związek ze mną jest niewłaściwy? No wiesz.. bo to wszystko przeze mnie - wyszeptałam.
-Nic nie jest przez Ciebie - westchnął. - Bycia z Tobą nigdy nie uważałem za coś niewłaściwego. To jedyna dobra rzecz, jaką zrobiłem. Ty jesteś jedynym dobrem w moim życiu. Nie obchodzą mnie ludzie Rogera i on sam. Powiedz mi, co chcesz, abym zrobił. Powiedz to. Zrobię to co będziesz chciała.
-P-pocałuj mnie - ledwo co to wypowiedziałam.
Nie musiałam długo czekać, aż miękkie wargi Justina dotknęły moich. Lekko je musnął, a potem się odsunął. Nawet nie zdążyłam pogłębić pocałunku. Poczułam usta Justina obok moich, dzielił je co najmniej jeden centymetr. 
-Kocham Cię - szepnął powodując otarcie wargami.
-Czemu mnie prowokujesz.. - mruknęłam topiąc się pod jego dotykiem.
-Powiedz jeszcze raz: "prowokujesz" - czułam jak się uśmiecha. - Prowokująco układasz przy tym usta.
Zaśmiałam się, a potem przycisnęłam swoje usta do jego. 
Nic nas nie rozłączy.






NIE BIJCIE, BŁAGAM! Rozdziału nie było praktycznie przez miesiąc, za co ogromnie Was przepraszam. Ten rozdział również ciężko mi się pisało, i jak wcześniej pisałam: to dopiero cisza przez burzą. Z całego serca dziękuję Wam za 30 komentarzy, to dla mnie wielki szok! I dziękuję za 33, 858 wyświetleń na blogu ♥ Jesteście wspaniali, a ja Was tak zaniedbałam. Już niedługo zacznie się dziać, będzie ciekawie, obiecuję. Podpisujcie się userami z twittera, a jeśli anonimy nie mają - to podpisujcie się imieniem. Jeszcze raz bardzo Was przepraszam, mam nadzieję, że mi wybaczycie i nie zostawiliście bloga. CZYTASZ = KOMENTUJESZ. Do następnego, kocham Was xx

22 komentarze:

  1. Boże wspaniały kochana <3 pisz następny szybciutko i życzę Ci weny i w ogóle <3

    OdpowiedzUsuń
  2. O Boże..to jest takie kochane, oni są tacy slodcy *-* z niecierpliwością czekam na kolejny
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny!*.* <3 czekam na next!;D /@_TommoKiss

    OdpowiedzUsuń
  4. O boże, cuuuudooo. Dzisiaj znalazlam tego bloga i czytalam od samego początku... <3 To jest swietne i weny zycze. Dodaj jak najszybciej :D <3 @emiliamiros

    OdpowiedzUsuń
  5. Mmm wspaniały :p Ale oby nic im się nie stało ;) /Aniaa

    OdpowiedzUsuń
  6. mega! kiedy mniej więcej będzie kolejny? ;* + super piszesz! @myprettyJowita

    OdpowiedzUsuń
  7. świetne nie mogę się doczekac dalsze akcji :)

    OdpowiedzUsuń
  8. boziu, twoje ff jest moim ulubionym. Moge na nim sie smiac lub plakac, nigdg go nie koncz / @severusyeezy

    OdpowiedzUsuń
  9. Kochani :3
    Czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  10. Boooze swiety kocham ich <3 zaczynam sie nac tej burzy :)

    OdpowiedzUsuń
  11. akcja się toczy, jedno z najlepszych ff jakie czytam / karolina

    OdpowiedzUsuń
  12. aww *.* końcówka taka słodziuuchna <3 Justin jest taki kochany boże chce takiego isoajfoiwejfowe
    @sweetyofbieber

    OdpowiedzUsuń
  13. Omg cudo *,* czekam nn -@mylovato69

    OdpowiedzUsuń
  14. świetny rozdział :) czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. super! @GomezDylan26

    OdpowiedzUsuń
  16. aww xDD świetne, cudne i wgl ;) czekam na tą "burzę" xd @Rebellinous

    OdpowiedzUsuń
  17. boskie *.* @Mistltoe_Swag

    OdpowiedzUsuń
  18. cudowny <333
    najlepsze ff na świecie

    OdpowiedzUsuń